wtorek, 1 grudnia 2015

Święto Dziękczynienia

W czwarty czwartek listopada przypada znane z hollywoodzkich produkacji święto Dziękczynienia.
Czym jest Thanksgiving? 
Dlaczego Amerykanie jedzą tego dnia indyka? 
Jaka tradycja związana jest z tym świętem i co jest następstwem?
                                                                                       
Relacja prosto z Nowego Jorku.

Thanksgiving to jedno z najważniejszych świąt dla Amerykanów. Przygotowania zaczynają się kilka dni przed "dniem ostatecznym". A samo święto jest upamiętnieniem wydarzeń  z roku 1621, kiedy to Pielgrzymi przybywający do Ameryki przeżyli bardzo srogą zimę i jedli nic innego jak- dzikie indyki! 
Toteż indyka tego dnia nie może zabraknąć. 

Gość wieczoru- marynowany dzień wcześniej, świeży, wielki i pieczony pół dnia. Podawany z pysznym sosem żurawinowym. Do tego różne rodzaje ziemniaków słodkie i normalne, żurawina na milion sposobów, pudding z kukurydzy, szarlotka, szynka z ananasem, figi zapiekane w boczku. Suto zastawiony stół, czerwone wino i rodzinna atmosfera. Tak właśnie kojarzyć będę amerykańskie święto Dziękczynienia.
Wszystko przygotowane samodzielnie, zaproszeni goście także przywożą przygotowane potrawy.

Porównałabym to do polskiej wigilii, cała rodzina, dobry nastrój i jedzenia tyle, że stół się ugina. 

Podczas przygotowań obowiązkowe jest obejrzenie parady. Największa na świecie parada dziękczynna organizowana jest w Nowym Jorku ! Towarzyszy jej mnóstwo wielkich balonów, przypominających postaci z kreskówek  i filmów, tj: Snoopy, Dinozaur Barney, Kermit, Garfield. Oprócz tego klauny, elfy i mikołaje. 
I Santa Claus zachęcający do kupowania u organizatora parady czyli w domu handlowym Macy's. Thanksgiving, to też huczne wejście w świąteczny sezon wyprzedaży.

Popołudniu do domu przybywają zaproszeni goście. Najpierw na stół wjeżdżają przystawki, później następuje obiad poprzedzony modlitwą i podziękowaniem za wszystko co jest na stole. Zostaje już tylko błogie obżarstwo, mecz futbolu amerykańskiego i szarlotka. 
Ot amerykański Thanksgiving. 

Ponoć indyki faszerowane są jakąś chemią, która sprawia, że towarzystwo staje się senne. 
Potwierdzam, choć nie zrzucałabym całej winy na indyka. Wino też jest skuteczne, w tej kwestii.

Otoczka święta dziękczynienia jest piękna, ale czar pryska już następnego dnia. Wszyscy biegną do sklepów i zabijają się w pogoni za najlepszą promocją. Black Friday. W sklepach tłum ludzi, kolejki i brak powietrza. Wyprzedaże to nawet -50%. To chyba lekka hipokryzja? Najpierw cała rodzina dziękuje Bogu za spotkanie i to co jest na stole, a już następnego dnia magia święta przemienia się w zakupową komercję. 

Zaraz po Thanksgiving w radiach słychać świąteczną muzykę, domy przybrane są w choinki, girlandy, lampki i inne świąteczne gadżety. Do dzieci przylatuje Elf. Każdego dnia obserwuje ich zachowanie, a kiedy śpią leci do Mikołaja i zdaje mu relacje. Codziennie zmienia swoje miejsce. Dzieci nie mogą go dotykać, bo straci swoją magiczną moc.



Magia świąt :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz