czwartek, 28 stycznia 2016

O nadzwyczajnym urodzinowym prezencie

Za kilka dni minie dokładnie 2 lata od kiedy jesteśmy razem. Razem, a jednak osobno.
Jest mały, nieśmiały, ma płetwy i grzbiet. Roman nosi imię na cześć mojego nazwiska.
Żyje w szklanej kuli i przeżył więcej niż przeciętna ryba. 
Zapraszam Was do poznania historii bojownika wspaniałego.

Jego metryka nie wskazuje dokładnego miejsca urodzin, jednak historia jaką znamy zaczyna się w zoologicznym na Krzywoustego we Wrocławiu. Roman mieszkał w 6 mieszkaniach, w 2 miastach i w 3 kulach. Poznał całą rodzinę, przyjaciół, kolegów i koleżanki. 
Nie narzeka, nie krytykuje, lubi poznawać świat i ludzi.



Przyniesiony na imprezę urodzinową na Daniłowskiego we Wrocławiu został poczęstowany kieliszkiem wódki, co prawdopodobnie jest przyczyną jego żywotności. Początkowo jego kula stała na najładniejszej komodzie w pokoju, do póki nie wydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Roman spadł na skutek przechylenia się komody, wypadł pod łóżko, a jego dom w kształcie kuli uległ całkowitej destrukcji. Sytuacja kryzysowa została opanowana po paru godzinach. Roman dostał nową większą kwaterę.

Po paru miesiącach zdecydowaliśmy z Romanem o przeprowadzce. Przenieśliśmy się na ulicę Pomorską, po to by Romanowi przypomnieć o jego przodkach. Właścicielka mieszkania okazała się wariatką. Zamówiliśmy więc RYBA Taxi i zmieniliśmy lokalizację. 6 letnia Ania pomagając w przeprowadzce strofowała kierowcę taksówki, by jechał równiej i uspokajała zaniepokojoną rybkę słowami: :"Nie bój się Romanek, już nie daleko" 

I tym sposobem wylądowaliśmy na Koszarowej. Roman był w siódmym niebie, do snu śpiewali mu żołnierze. Pewnego dnia wydarzył się kolejny nieszczęśliwy wypadek. Dno kwatery Romana pękło. Woda przedarła się na podłogę, jednak w kuli zostało jej na tyle dużo, że zdołaliśmy opanować kryzys. Kupiliśmy nową kwaterę.

Święta Roman spędził z sąsiadką z naprzeciwka. Wstydził się- sąsiadka mówiła: "jakiś niemrawy był, mało się ruszał, bałam się, że umrze". No, nic dziwnego, to tęsknota.

Skończyły się studia, pojawiły się nowe perspektywy, podjęliśmy decyzje o moim  wyjeździe do Ameryki. Roman przyjął to na klatę. Wróciliśmy do Nowej Soli, mieszkaliśmy tu razem 2 miesiące i nadszedł czas rozstania. Pojawiło się kilka opcji komu powierzyć Romana. Początkowo, miał być to mój brat. Ale jego welonki żyły max 2 dni, to mało przekonujące. I wtedy na myśl przyszła mi najlepsza opiekunka na świecie. Babcia. Roman przeprowadził się do mojej babci. Nie mógł trafić lepiej. Babcia odlicza mu pokarm na talerzyku i codziennie wrzuca 3 kuleczki, raz w tygodniu zmienia wodę i piecze rogaliki, których zapach wprawia Romana w rybią ekscytację.

Nie każda Ryba zasługuje na post na blogu. Roman zasługuje.

wtorek, 5 stycznia 2016

Czym różni się Amerykanin od Polaka?

Po blisko czteromiesięcznym pobycie w US widzę wyraźne różnice w kulturze, mentalności i podejściu do życia Polaka i Amerykanina. 

Jeśli życie daje Ci cytryny, zrób lemoniadę.

Tak do życia podchodzą Amerykanie.




Hello, How Are you?

Uśmiechnięci i dostrzegający w życiu codziennym te pozytywne strony. Zawsze odpowiadają, że mają się dobrze. A te złe rzeczy starają się umniejszać.
Statystyczny Polak natomiast znany jest z mówienia o tym jak to jest źle, że boli tu i tam i pieniędzy zawsze mało. Jakby nie było, zawsze jest coś nie tak. 


















Jesteśmy zakompleksionym narodem, który zawsze będzie dążył do utopijnego ideału. Otóż oznajmiam Wam drodzy rodacy, idealna rzeczywistość nie istnieje. Powinniśmy zwracać uwagę na to co dobre! Jeśli pada deszcz, to znaczy, że wkrótce wyjdzie słońce. 
To w taki sposób Amerykanie zbudowali pojęcie "american dream". Mówią o sobie dobrze, doceniają to co mają i mimo, że żyją na kredyt, nie narzekają, że nie ma kasy.



Amerykanie zawsze walczą o swoje
Jeśli nie odpowiada im standard wynajętego pokoju- dzwonią do firmy pośredniczącej i proszą o interwencję.
Jeśli cena bluzki na metce jest inna niż w internecie- wzywają menadżera
Jeśli na pizzę czekają zbyt długo- to nie do pomyślenia, kelner dostaje odpowiednią reprymendę.
Statystyczny Polak- przyjmuje rzeczywistość taką jaka jest,  nie chce się kłócić o to, że na pizzę czeka 35 minut, a miało być 30 :)

Amerykanie nie przywiązują wagi do tego w co są ubrani.
Poranny spacer z psem w piżamie ? Oczywiście!
Klapki ze skarpetkami w grudniu w metrze? Tak!
My, Polacy staranniej dobieramy codzienny strój. Torebka powinna pasować do butów. A koszula dobrze, by była wyprasowana. Wyobrażacie sobie kobietę na osiedlu we Wrocławiu spacerującą rano w piżamie? Albo Pana w pociągu w klapkach w grudniu? 

Amerykanie nie są grubi!
Ci spożywający posiłki w restauracji pod złotymi łukami- Mc Donald, faktycznie do najszczuplejszych nie należą. Ale to biedni, których nie stać na inne jedzenie. Tak, Mc Donald jest w USA dla biednych, bezdomnych i czarnoskórych. Jeśli ktoś ma nadwagę, to zazwyczaj jest to grubo ponad normę... tak, że dwa miejsca zajmuje w autobusie.
Fastfood w US jest bardzo tani. W Mc Donald znajdziesz menu za dolara. 
Owoce, warzywa i świeże jedzenie to spory wydatek. 
Nowojorczycy to w większości dbający o linię ludzie, chociaż hamburgerem nie pogardzą, znają umiar.


Najmilej będę wspominać otwartość Amerykanów. To, że zagadają do Ciebie w sklepie i na stacji metra. Pogadasz w taksówce, na siłowni i z kasjerem w sklepie. Siedząc samotnie w Sturbucks zagadały do mnie ostatnio 2 dziewczyny rozmowa o wszystkim i o niczym ciągnęła się 40 minut. W Polsce nigdy mi się to nie zdarzyło. Rozumiem, że facet zagada żeby poderwać. Ale nie dziewczyny siedzące w kawiarni, ot tak po prostu. 
Amerykanie mają łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Opowiadają o swoim życiu, przygodach, zarobkach, psychoterapii i sprawach intymnych. I to wielki plus dla nich. Polacy są w tej kwestii kilka kroków do tyłu. Co najwyżej obgadamy z sąsiadką z góry tę jędzę z dołu ;). 

Krytyka.
Amerykanie nie lubią słów krytyki. Nasze mamy mówiły nam: źle w tym wyglądasz, wypowiadały się o naszych znajomych, komentowały nasze niechlubne fryzury. W US dzieci nie są poddawane tak surowej krytyce. Ma to niebagatelny wpływ na zachowanie dzieci w wieku młodzieńczym, ale z drugiej strony wpływa na pewność siebie wśród Amerykanów. 
Lubią być we wszystkim najlepsi, wyjątkowi i jedyni w swoim rodzaju,to drugi punk, w jaki sposób zbudowali pojęcie "American dream". Tacy wyidealizowani amerykanie, w większości znają tylko język angielski, ale mimo to uznają się za wszechstronnie uzdolnionych.
Statystyczny polak zawsze znajdzie w sobie coś niedoskonałego. Nie ważne, że mówię po angielsku i niemiecku, nie znam hiszpańskiego i to mnie boli !
Szkoda, że nie można tej pewności siebie eksportować do Polski. My zastanawiamy się, czy sobie poradzimy, wątpimy i zadajemy sobie wiele pytań. 
W USA ludzie są przekonani, że są w stanie dokonać nawet najtrudniejszych rzeczy, a nawet potrafią do tego przekonać innych. To jest największy plus mojego wyjazdu. Wrócę silniejsza i bardziej pewna siebie. Jeśli w przyszłości ktoś nie wpuści mnie drzwiami, będę pamiętać, że są jeszcze okna!



Kombinatorstwo.
Polak pójdzie na około, na skróty, albo tylnym wejściem, ale wykombinuje tak żeby było dobrze. Polak pojedzie samochodem za autokarem z wycieczką, żeby nie płacić za przewodnika. Stanie w miejscu w którym jest zakaz, bo jego zdaniem znak ktoś bez sensu postawił. Amerykanin przyjmuje reguły i zasady takimi jakie są i nie dyskutuje z nimi.

Jeśli kogoś uraziłam, przepraszam. 
Jesteśmy od siebie inni. Kto jest lepszy? Nie wiem. Po prostu jesteśmy inni :)